Rekonstrukcja spuścizny po byłym Urzędzie ds. Akt Służby Bezpieczeństwa byłej NRD rozpoczęła się w Niemczech w 1995 r. i odbywa się w Zirndorf koło Nürnberg. Do końca zeszłego roku grupie archiwistów zajmujących się składaniem podartych dokumentów udało się uporządkować 434 worki, co oznacza 900 tys. kart...
Uporządkowane do tej pory dokumenty stanowią przede wszystkim spuściznę po Wydziale XX Ministerstwa Bezpieczeństwa Narodowego DDR (MfS), gdzie 1/3 to akta operacyjne, a pozostałe 2/3 dokumentów dotyczy spraw osobowych tajnych współpracowników i opozycji.
Jednak te wysiłki Niemców zmierzające do zachowania dla przyszłych pokoleń dokumentów z tego trudnego okresu dziejów okazałyby się zadaniem ponad miarę, gdyby w sukurs nie przyszła im elektronika. Jak bowiem obliczono, manualna rekonstrukcja mogłaby potrwać jeszcze 700 lat. W związku z tym w 2000 r. rozpisano konkurs, który miał na celu wyłonienie instytucji, która podjęłaby się zadania poskładania milionów poszarpanych dokumentów w ciągu 5 lat. Ostatecznie w 2003 r. to trudne i odpowiedzialne zadanie powierzono konsorcjum, w skład którego wchodzą Fraunhofer Institut für Produktionsanlage und Konstruktionstechnik (IPK) w Berlinie i Gesellschaft für beleglose Dokumentenbearbeitung mbH (GbD) w Hamburgu.
Ten pilotażowy program ma być realizowany do 2009 r. jako „Virtuelle Rekonstruktion zerrissener MfS-Unterlagen”, a na jego realizację Bundestag przyznał 6,3 mln Euro. Przewidziano dwa etapy, z których pierwszy obejmuje skanowanie fragmentów akt i ich dopasowywanie za pomocą komputerowego programu Puzzle Software, który analizuje linie przedarcia, rodzaj papieru i pisma, a drugi łączenie scalonych kart w sprawy. Projekt zostanie zakończony oceną ilościową i jakościową zbioru.
Po upadku systemu komunistycznego zapakowane w worki i przygotowane do przemiału dokumenty zostały zabezpieczone przez komitety obywatelskie na przełomie 1989 i 1990 r. Również Rzecznik Praw Obywatelskich zastał po przejęciu siedziby Centrali STASI na Berliner Normannenstraße tysiące worków z dokumentacją aktową, filmową, nagraniami i zdjęciami w podobnym stanie. Spuścizna licząca 18 tys. worków została po wstępnej selekcji przeniesiona do założonego w 1990 r. Bundesbeauftragte für die Unterlagen des Staatssicherheitsdienstes der ehemaligen Deutschen Demokratischen Republik (Urząd ds. Akt Służby Bezpieczeństwa byłej NRD – potoczna nazwa Instytut Gaucka).
Na zakończenie trzeba wspomnieć, że także w Polsce w tym czasie miało miejsce masowe palenie akt. We wszystkich większych miastach skompromitowani aparatczycy starali się w pośpiechu zniszczyć jak najwięcej dokumentów, które mogłyby zostać użyte przeciw nim. Na szczęście nie do końca im się udało, dzięki czemu możliwa jest lustracja. Jednak trzeba sobie powiedzieć otwarcie, że to co zostało z akt bezpieki, to tylko wierzchołek góry lodowej. Najbardziej kompromitujące akta zostały spalone, i być może nigdy nie poznamy skali represji w PRL.
Źródło: Największe i najtrudniejsze puzzle świata, na www.archiwa.net